Wydawca treści Wydawca treści

Sarna - Łąka śródleśna

Sarna i łąka śródleśna

Sarna europejska (Capreolus capreolus)

Sarna jest najliczniejszym w Polsce przedstawicielem rodziny jeleniowatych. Samiec (rogacz, kozioł) osiąga w kłębie do 90 cm wysokości, wagę do 25 kg. Samica (koza) jest nieznacznie mniejsza. Rodzi 1 do 3 młodych (koźlęta). Poroże samca o wysokości do 25 cm jest corocznie zrzucane i odbudowywane. Jest typowym roślinożercą, zjada chętnie świeżą trawę, zioła, liście, grzyby, owoce.

Młode przez kilka dni po urodzeniu nie mają żadnego zapachu. Nie wyczuje ich żaden drapieżnik. W razie niebezpieczeństwa matka zostawia samego koźlaka i oddala się od niego. Dlatego kiedy znajdziemy młode koźlę nie należy go dotykać ani zabierać ze sobą. Matka prawie na pewno do niego wróci.

Populacja sarny na terenie nadleśnictwa Turek szacowana jest na ponad 2000 sztuk

 

Łąki są nieodłącznym składnikiem krajobrazu terenów nadwarciańskich, te położone w środku lasu mają swój niepowtarzalny charakter. Ukształtowanie terenu obfituje w liczne podmokłe zagłębienia. Całe uroczysko Zieleń swą wartość przyrodniczą zawdzięcza przepływającej tu rzece. Wpływ wody na szatę roślinną najłatwiej jest zaobserwować na łące. Niżej położone zagłębienia porastają turzyce i sitowia, pozostałą część trawy i rośliny zielne. W zależności od pory roku spotkamy tu mnóstwo roślin dwuliściennych, np.: jaskry, rdesty, koniczyny, pięciorniki, przytulie, babki, szczaw. Wiosną spotkamy żółto kwitnącą knieć błotną, a przez całe lato niezapominajki. Łąki zamieszkują liczne płazy i gady znajdujące tu doskonałe miejsce dla rozrodu. Łąki stanowią też naturalną bazę żerową dla saren, zajęcy i wielu innych zwierząt. Są bardzo cenne przyrodniczo, ale wymagają corocznego koszenia, aby zapobiec sukcesji i zachować ich niepowtarzalny charakter. 


Najnowsze aktualności Najnowsze aktualności

Powrót

Jadalna czy śmiertelnie trująca?

Jadalna czy śmiertelnie trująca?

Wiosenne grzyby - Piestrzenica kasztanowata (Gyromitra esculenta)

Dość pospolicie występujący na nizinach Europy grzyb z rodziny krążkownicowatych o wyjątkowym wyglądzie, nazywany potocznie babieusz, babie uszy lub babiuch. Rośnie na ziemi w uprawach leśnych, młodnikach, ale również w prześwietlonych starodrzewach sosnowych na glebach piaszczystych. Częściej można go spotkać w czasie mokrych wiosen – takich, jaką właśnie mamy, od kwietnia do początku czerwca. Posiada kapelusz, jeśli można go tak nazwać, od 3 do 10 cm średnicy. Jest zazwyczaj koloru brązowego o różnej intensywności, niejednokrotnie bordowo-brązowy, nieregularny, pomarszczony przypominający fałdy mózgowe. Trzon biały w środku jest pusty, nieregularny, powykręcany u podstawy szerszy, zazwyczaj spłaszczony. Grzyb jest bardzo delikatny, kruchy o przyjemnym smaku i zapachu młodych orzechów.
Od kilku lat nie widziałem piestrzenic, mimo że jestem w lesie praktycznie codziennie. Zapewne powodem były, ostatnimi laty, suche wiosny. W tym roku pojawiło się ich sporo w różnych miejscach. Ostatnio takie ilości widziałem bardzo dawno temu, w okolicach roku 2002/2003. Przyszedł mi wtedy do głowy pomysł, żeby ich nazbierać i w jakiś sposób sobie przygotować. Byłem wprost przekonany i pewnie tak było, że grzyby te jadłem pracując w latach 90. w leśnictwie Zdrojki. Gdy miałem już je przygotowane, coś mnie tknęło i zacząłem szukać informacji o nich w atlasie grzybów. To, co wtedy przeczytałem, mnie zszokowało! Okazało się, że grzyb, którego wcześniej kilkukrotnie miałem „przyjemność” jeść to gatunek trujący i nie wolno go spożywać pod żadną postacią. Niestety cały mój zbiór wyrzuciłem. Nie odważyłem się ich świadomie zjeść.
W nazwie łacińskiej tego grzyba jest pewien paradoks. Pierwszy człon jego nazwy Gyromitra świadczyć może o tym, iż grzyb ten zawiera gyromitrynę, śmiertelnie trującą, lotną substancję, i tak jest faktycznie. Przymiotnik esculenta zaś - znaczy jadalna. W taki oto sposób mamy piestrzenicę jadalną, która w rzeczywistości jest trująca.
Bardzo podobna do kasztanowatej jest piestrzenica olbrzymia, która ponoć nie zawiera gyromitryny. Jest ona jednak o wiele rzadsza, w Polsce zagrożona wyginięciem, a dokładne jej rozpoznanie wymaga użycia specjalistycznego sprzętu. Ponoć bywa też mylona ze smardzami.