
Zasoby leśne
Hodowla lasu

Ochrona lasu
Użytkowanie lasu
Urządzanie lasu
Łowiectwo
Ochrona przyrody
Certyfikaty
Nadzór nad lasami niepaństwowymi
Najnowsze aktualności
Powrót
Ponowa
Ponowa
W tym roku natura sprawiła wszystkim piękny, noworoczny prezent
Opady śniegu w okresie ferii szkolnych to wielka radość dla dzieci. W tym roku natura sprawiła wszystkim piękny, noworoczny prezent. W sylwestrową noc teren leśnictwa, w którym pracuję, pokrył się białym puchem. Dwoje wnuków, które mieszkają w pobliżu, zaraz po śniadaniu zjawiło się w leśniczówce. Ulepiły pięknego bałwana a później wybraliśmy się do lasu. Dzieci razem z pieskiem szalały na śniegu, ja rozglądałem się wokół. Świeży opad śniegu jest doskonałą okazją, by stwierdzić jaka zwierzyna bytuje w najbliższej okolicy. Leśnicy i myśliwi takie zjawisko pogodowe nazywają ponową.
Większość zwierząt unikając kontaktu z ludźmi jest aktywna po zmroku i widzimy ją rzadko. Ponowa jest jak czysty arkusz papieru, na którym powieść pisze przemieszczająca leśne ostępy i żerująca zwierzyna. Pierwszy w sezonie śnieg zatrzymuje większość zwierząt w ostojach (tak radykalna zmiana warunków, zwłaszcza dla młodych osobników, jest szokująca). Następne opady potrafią powiedzieć bardzo wiele, zwłaszcza gdy śniegu jest więcej i jest plastyczny. Przemierzając pieszo leśne ostępy i przechodząc przez znane przesmyki, którymi porusza się zwierzyna, można dowiedzieć się o ilości, gatunkach, wieku i kondycji zwierząt zamieszkujących las. Można dostrzec, gdzie zwierzęta żerowały, gdzie rozegrały się dramaty gdy polują drapieżniki. Corocznie na koniec marca leśnicy przy udziale myśliwych dokonują inwentaryzacji zwierzyny. Jest kilka sposobów dokonywania tego spisu, niezastąpiona jest jednak wiedza pracującego na tym terenie leśnika.
Dzisiaj, gdy piszę, pięknie pada śnieg, będę się starał jutro znaleźć czas, by „przeczytać” choć kilka rozdziałów fascynującej dla mnie powieści, którą pisze przyroda.
Kilkanaście lat wcześniej, gdy wędrowałem przez las po obfitych opadach śniegu, korzystałem dla ułatwienia ze śladów, które wycisnął jadący ciągnik. Dostrzegłem w koleinie tropy gromady maleńkich dzików. Przemieszczały się, jak ja, koleiną bo głębokość śniegu była większa od ich wzrostu. Wiedziałem, że duże, silne lochy proszą się nawet w połowie stycznia. Przygotowują jednak dla swojego potomstwa duży barłóg, wyścielony obficie suchą trawą i gałązkami drzew iglastych. Maluchy pozostają w nim do dwóch tygodni i tylko matka wychodzi by się posilić. Głowę nabiegły czarne myśli, tropów matki z nimi nie było. Zastanawiałem się, czy zginęła pod kołami samochodu, a może z ręki kłusownika. Podążając za śladami drobniutkich raciczek, w myślach organizowałem pomoc. Po kilkuset metrach pasiaki zeszły z koleiny i skręciły do pobliskiego zagajnika. Chcąc zlokalizować ich miejsce, podążyłem za nimi. Po chwili usłyszałem rechtanie lochy, było radosne i pełne troski. Kamień spadł mi z serca, bezszelestnie wycofałem się do drogi.
Dziś tłumaczę sobie, że pewnie, gdy nieobecność matki zbytnio się przedłużała, najodważniejszy z warchlaków (w świecie zwierząt i ludzi trafiają się osobniki o cechach dominujących) wybrał się z rodzeństwem na jej poszukiwanie.
Jeśli patrzymy na świat z uwagą i staramy się go zrozumieć, zwykły spacer może zamienić się w fascynującą przygodę.
Tadeusz Rosiak - leśniczy leśnictwa Zdrojki
PS:
Przemierzając około piętnastu kilometrów po uroczysku Zdrojki dostrzegłem tropy chmary jeleni (5 szt.), dwie watahy dzików (razem powyżej 20 szt.), ślady potężnego odyńca i bardzo wielu saren (około 30 szt.). Dostrzegłem dużo tropów sznurujących lisów i po raz pierwszy, od czasu gdy pracuję, odciski łap trzech wilków.